Na Starym Porcie pojawiło się 43 uczestników. Na blogu – przed imprezą – pisałem, że jesteśmy przygotowani na uczestników czterdziestu (bo mamy dziesięciu Mistrzów Gry), więc można powiedzieć, że frekwencyjnie trafiliśmy niemal w dziesiątkę.
Impreza miała charakter lokalny, 10 uczestników z Gliwic plus gracze i MG z okolicy (Rybnik, Knurów, Bytom, Chorzów, Katowice, Tarnowskie Góry) choć zdarzyli się także miłośnicy RPG z dalszych okolic (Opole, Kraków).
Wybór sesji był bardzo duży, od Warhammera, przez Zew Cthulhu, po Kult i Świat Mroku, od prototypów (Rzeczpospolita Odrodzona), przez mało znane gry (Wrestling), po hity nurtu Indie (InSpectres, Houses of the Blooded). Najbardziej oblegane były sesje Warhammera oraz Zew Cthulhu – widać, że klasyczne tytuły wciąż mają wielu wiernych fanów.
Na Starym Porcie udało się osiągnąć atmosferę, którą sobie założyłem – miłego, ciepłego spotkania fanów RPG, zlotu przyjacielskiego, uśmiechniętego. Pomogła w tym na pewno świetna lokalizacja – budynek Młodzieżowego Domu Kultury podobał się chyba wszystkim uczestnikom i budował przyjacielską atmosferę, pomogła darmowa herbata i kawa dla każdego kto miał tylko na to ochotę, pomogła „poczekalnia” czyli miejsce, gdzie w oczekiwaniu na sesje można było usiąść i pogadać oraz poprzeglądać podręczniki, które przywiozłem na imprezę (ponad 20 różnych gier RPG).
Na Starym Porcie nie było nawet cienia myśli o alkoholu, o bałaganie, o paleniu papierosów w toalecie, o zatykaniu klopów i różnych innych konwentowych wynalazków. Gracze przyjechali i w max pozytywnej, kulturalnej atmosferze zagrali sobie sesje RPG i rozjechali się do domów. Idealna sobota z RPG.
Stary Port, na szczęście nie był bez wad. Piszę na szczęście, bo przecież gdybym twierdził, że wad nie było, to znak, że oślepłem, opiłem się oparami sukcesu i nie stąpam po ziemi.
Podaję te wady, błędy tym chętniej, iż być może ktoś z was zechce ruszyć z podobna inicjatywą w swoim mieście. Dobrze, by uczyć się na błędach innych i rozwijać formułę Starego Portu.
Przede wszystkim 3 godziny na sesję to za mało. Oczywiście wiedziałem, że to mało, ale liczyłem, że MG dadzą radę wcisnąć fajną przygodę w te trzy godzinki (sam robiłem wcześniej testy z 3 godzinną sesją Monastyru). Wniosek jest jeden – trzeba 4 godzin. Dlatego II edycja Starego Portu będzie o dwie godziny dłuższa.
Po drugie, trzeba pamiętać, że na konwent trafią spóźnialscy – a to, przyznaję do głowy mi w ogóle nie przyszło. Tak więc, o 10tej ruszyły sesje RPG z pierwszej tury i miały trwać do 13tej, podczas gdy na konwent docierali gracze jeszcze i o 11tej i o 12tej i nawet o 13tej... Na tych graczy będzie czekał Mistrz Gry i prowadził im prostą, niezobowiązującą przygodę. Tym razem po prostu gracze siedzieli i grali w Dixit (dobrze się bawiąc), na II edycję Portu przygotuję wypaśnego dungeon crawla, eksplorację podziemi i nawalanie szkieletów – każdy spóźnialski będzie się mógł w dowolnej chwili dołączyć i pograć w stylu old school rpg. Mam nadzieje, że to rozwiąże problem graczy, którzy się spóźnili i mają 2 godziny przerwy...
Po trzecie, choć w dość czytelny sposób były prowadzone zapisy (każda sesja miała osobną karteczkę z nazwą systemu, MG, oraz ilością wolnych miejsc) to już widzę, że potrzeba lepszego opisu tych sesji. Na II edycji Starego Portu sesje będą pogrupowane – osobna grupa fantasy, osobna horror itp. Wtedy gracz, który chce grać w horror patrzy na jedną grupę sesji, miłośnicy fantasy patrzą na inną itp. Ułatwi to znalezienie idealnej sesji dla siebie.
Czekam na opinie o konwencie i ew. inne uwagi uczestników, skrzętnie je odnotuję i z chęcią wprowadzę w życie. II edycja Starego Portu w sierpniu. Za pół roku.