To miała być sekretna misja. Odszyfrowane dane z jednego schronu pozwoliły na odczytanie lokacji innego, dotąd nieodkrytego. - Podjechać, obadać i po cichu wrócić. - Kretyn, który to powiedział, powinien stać tu razem z nami.
W ciągu niespełna pięciu dni tu, piętnaście kilometrów od krateru Indianapolis, w samym środku pieprzonego gruzowiska wyrosło małe miasteczko. Blisko czterdzieści osób, każda jedna z obłędem poszukiwacza skarbów w oczach. Jeszcze nie dokopaliśmy się do wrót, a już mamy dwa trupy. Wszyscy myślą tylko, jak by tu wydymać resztę.
Padł strzał! Psiakrew, znowu się zaczyna...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz